there is only one queen of queens

Cóż mogę rzec... nie tak wyobrażałam sobie swoją karierę w świecie wrestlingu. Począwszy od WVF przez GWF aż do LoH... przez te ponad dwa lata wyrobiłam sobie nazwisko, udowodniłam, że przydomek Queen of Queens nie jest przypadkowy, coś tak osiągnęłam, jednak to dalej za mało. Gdziekolwiek bym nie była każda federacja kapitulowała niczym Mia z Fabulous po akcji z łańcuchem. Byłam naprawdę blisko stania się mistrzynią GWF po wykorzystaniu walizki z kontraktem gdyby federacja wytrzymała jeszcze z miesiąc lub dwa. Niestety oprócz kiepskich federacji miałam i równie słabe rywalki. No może oprócz Kelly Smith, która przyczepiła się do mnie jak guma do podeszwy. Zdecydowanie brakowało mi tu dużych nazwisk. Aż w końcu pojawiło się All Star Wrestling... i co ?
Ciri i Fallen Angel w końcu zaszczycili swoją obecność. Dokładnie te same osoby, które jeszcze kilka miesięcy temu deklarowały, że są na emeryturze i basta. A tu jednak niespodzianka. Dwie kobiety które rozpoczęły wielką dywizję kobiet, której nie były w stanie udźwignąć ani Nelly ani Queen. Zdominowaliście kobiecy wrestling rywalizując ze sobą czy to w MoW, czy WPW. Gdziekolwiek byście nie były zawsze dostarczaliście rozrywkę fanom a na ringu hektolitry łez, potu i krwi. I dopiero gdy hype na kobiecy wrestling zniknął a wraz z nim Emily Rose, Mia, Amanda Keith czy Tarja zamiast powalczyć o to by ten płomień nie zgasł, wy poszłyście w ich ślady.
Droga Fallen, czy tak postępuje prawdziwa królowa ? Nie wydaje mnie się. Nazywasz mnie swoją marną kopią no i tu się z tobą kochana nie zgadzam bo ja w przeciwieństwie do ciebie starałam się walczyć o lepsze jutro dla kobiet podczas gdy ty wypoczywałaś sobie na emeryturze. Fakt, może i moje starania nie przyniosły zadowalających rezultatów, ale jak to mówią - lepszy rydz niż nic. Z resztą po twoim odejściu ktoś musiał pełnić rolę królowej. I twój pech sprawił, że wypadło na mnie i teraz będziesz musiała włożyć jak największych starań by zdetronizować mnie z tego stanowiska. Tylko kurwa mać po co ? Bądź sobie królową, nie widzę w tym nic złego. Albowiem ja jestem kimś więcej - jestem Queen of Queens. Jestem jak Kleopatrą kobiecego wrestlingu. I zanim przyjdzie mi walczyć z tobą, rozprawie się najpierw z twoją blado skórą przyjaciółką. Droga Ciri, jest tylko jedna zasadnicza różnica między nami. Ja wiem o tobie wszystko, ty natomiast o mnie nic. Każdy mój ruch jest dokładnie przemyślany by odnieść nad tobą cenne zwycięstwo i nie będę płakać po porażce z tobą bo zarówno ty jaki i ja wiemy, że nie przegram tego starcie. Rozproszę mrok, który towarzyszy ci od samego początku blaskiem mej chwały i talentu, a gdy już będzie po wszystkim i sędzia odliczy cię do trzech, a werdykt walki pozostanie ci w pamięci do końca twego życia, będziesz miała bardzo dużo czasu nad rozważaniem definitywnego zakończenia swojej kariery.
Ponieważ jest tylko jedna Queen of Queens - Elisabeth Queen, Recognize!